„Operacja polska NKWD – kulminacja prześladowań, trwających w większym nasileniu od początku dekady ‒ zamknęła wieko nad trumną Rzeczypospolitej Obojga Narodów, wymordowano bowiem i wygubiono jej potomków” – pisze Anna Zechenter w tekście „Operacja polska NKWD 1937-1938” (IPN).
11 sierpnia 1937 roku Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRS Nikołaj Jeżow wydał rozkaz, który rozpoczął masowe mordy na Polakach.
Akcje narodowościowe
Operacje narodowościowe NKWD była akcjami wymierzonymi w narody, które zamieszkiwały terytorium Związku Sowieckiego. Najbardziej krwawą była operacja polska. W jej trakcie zatrzymano najwięcej osób. Szacuje się, że Polacy stanowili 45 procent wszystkich ofiar czystek, jakie NKWD przeprowadziło wśród wszystkich narodowości i grup etnicznych zamieszkujących Związek Sowiecki.
Czystki narodowościowe były jednym z elementów Wielkiego Terroru, w trakcie którego zginęło łącznie około 8 milionów osób.
Rozkaz nr 00485 z 11 sierpnia 1937 roku wydał Nikołaj Jeżow, Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRS. Jeżow nakazywał przeprowadzenie masowych aresztowań Polaków, zezwalając jednocześnie na nich eksterminację bez względu na przynależność klasową czy ekonomiczną. Był to wydany zaocznie wyrok śmierci na wszystkich ludzi narodowości polskiej. Powodem ich wymordowania było tylko i wyłącznie ich pochodzenie.
Szacuje się, że w ciągu 16 miesięcy aresztowano 143 tysiące Polaków, spośród których aż 111 tysięcy zamordowano. Są to, jak wskazują historycy, ostrożne dane, ponieważ nadal nie ma dostępu do rosyjskich i białoruskich archiwów. Niektórzy badacze sugerują, że w trakcie operacji polskiej mogło zginąć nawet 200 tysięcy Polaków, a około 30 tysięcy trafiło do łagrów. Dla unaocznienia skali mordów, warto również dodać, że szacunkowa liczba Polaków zamieszkującą wówczas tereny Związku Sowieckiego to około 1,3 – 1,5 miliona osób. Ilu z nich przeżyło stalinowskie czystki?
(Bez)celowość
Akty ludobójstwa wymierzone w różne narodowości, w tym głównie w Polaków, miały na celu „oczyszczenie” terenów znajdujących pod kontrolą sowiecką z elementów tzw. niepewnych, których obawiano się w Moskwie. Ludność zastraszoną łatwiej było kontrolować.
„Celem bolszewików było utrzymanie władzy nad zróżnicowaną etnicznie ludnością, w której Rosjanie nie stanowili nawet połowy (43 proc. populacji), zdobycie pełnej kontroli nad państwem i zbudowanie »nowego społeczeństwa«, m.in. przez eksterminację wielkich grup ludności, postrzeganych jako nie dość lojalne, m.in. duchowieństwo prawosławne i katolickie, chłopów, inteligencję, właścicieli przedsiębiorstw, przedstawicieli mniejszości, stanowiących przecież »większość«” – pisze Anna Zechenter.
Rozkaz dotyczący eksterminacji objął wszystkich Polaków; nikt nie mógł być pewny swojego losu. Nawet zadeklarowani komuniści i dotychczas gorliwi pomocnicy Sowietów nie uniknęli „kary”. Decyzje o skazaniu na śmierć podejmowano niemal natychmiast po zatrzymaniu. Nie szukano żadnych dowodów, świadków, ani nie spisywano drobiazgowych protokołów. Orzeczenie o winie było zwięzłe. Ludzi skazywano jedynie na postawie określeń tj.: „polski kontrrewolucjonista”, „wróg Związku Sowieckiego”, „polski kułak”, „piłsudczyk”, „aktywny działacz katolicki”.
Lista nazwisk z tak przypisaną „winą” trafiała do sprawozdań nazywanych „albumami”, które następnie jechały do Moskwy. Teoretycznie po to, aby dopiero w stolicy Jeżow, a ostatecznie Stalin zatwierdzili, kto powinien zostać rozstrzelany, kto trafić do łagru, a kto ewentualnie zostać wypuszczony. Listy aresztowanych przychodziły do Moskwy codziennie, zawierały niejednokrotnie ponad 20 tysięcy nazwisk. Oczywiście nikt nie był w stanie przejrzeć tak ogromnej liczby papierów, nie mówiąc o dokładnym ich przeczytaniu i zweryfikowaniu zawartych tam informacji. Zatwierdzono więc listy zbiorowo, skazując losowo wszystkich z jednego „albumu” na śmierć, a z innego wysyłając do łagrów. Wszyscy bardzo się spieszyli, aby zdążyć wymordować jak największą liczbę osób. Stalin był podobno zadowolony z postępu „prac” podwładnych Jeżowa.
Niedługo po wydaniu rozkazu przez Jeżowa, zgodnie z wolą Stalina, wszystkie żony dotychczas aresztowanych zostały wysłane do łagrów. Ich dzieci, w zależności od wieku, trafiały do żłobków i domów dziecka. Niemal wszystkie dzieci trafiały do ośrodków bardzo oddalonych od miejsca swojego zamieszkania. Tam planowano wychować je w duchu komunistycznym, zupełnie oderwanych od polskości i swoich korzeni.
System masowych mordów „zatkał się” dość szybko – więzienia były przepełnione, „albumów” nie miał kto weryfikować i podpisywać. Niejednokrotnie dochodziło więc do zupełnej samowoli i mordowano ludzi tylko dlatego, gdyż nie było wiadomo, co z nimi zrobić. Gehenna Polaków w ramach operacji polskiej NKWD trwała do listopada 1938 roku. Nie był to jednak koniec cierpień, jakich Polacy doświadczyli z rąk rosyjskiego/sowieckiego okupanta.
Czytaj też:
Manifest PKWN. Wrogie przejęcie pod pozorem legalizmuCzytaj też:
Deportacje. Sowiecka zbrodnia na narodzie polskim. Nierozliczona kartaCzytaj też:
Siedem twarzy Sergiusza Piaseckiego