PIOTR WŁOCZYK: Zwiedzając dzielnicę żydowską na starym mieście w Jerozolimie, możemy się natknąć na wielką złotą menorę, chronioną przez pancerne szyby. Czemu ma służyć taki „eksponat”?
PAWEŁ LISICKI: Menora, zrobiona podobno w całości ze złota, stoi na placu mniej więcej 200 metrów od Ściany Płaczu i czeka na swój czas – przeniesienie do odbudowanej Świątyni Jerozolimskiej, o czym marzą żydowscy narodowi mesjaniści. Jednak nie jest to jedyny tego rodzaju sprzęt. Jak opowiadał mi pewien polski publicysta, podczas swojej wizyty w USA jesienią 2024 r., gdy uczestniczył w spotkaniach wyborczych, wraz z aktywistami ruchu MAGA odwiedził jedną z nowojorskich synagog. Pokazano mu tam kopię Arki Przymierza, wykonaną w całości ze złota. Gdy zapytał, w jakim celu ją zbudowano, usłyszał, że zostanie ona przekazana do odbudowanej Świątyni Jerozolimskiej. Natomiast w jerozolimskim Instytucie Świątynnym można zobaczyć gotowe szaty arcykapłana.
A co z samym arcykapłanem? Czy znamy już człowieka, który miałby objąć tę godność?
Arcykapłan nie został jeszcze wybrany, natomiast jest kilku mocnych kandydatów. Podobno największe szanse ma obecnie Baruch Kahane, syn rabina Meira Kahanego, słynnego żydowskiego ekstremisty.
Przez lata prowadzono badania nad stworzeniem tzw. czerwonej jałówki. Jak ważne jest to zwierzę dla urzeczywistnienia planów budowy Trzeciej Świątyni?
Czerwona jałówka opisana jest dokładnie w Księdze Liczb. Popiół z tego zwierzęcia jest konieczny do rytualnego oczyszczenia, które z kolei jest niezbędne do tego, by Żydzi mogli uczestniczyć w liturgii świątynnej. Jeżeli więc Żydzi chcą odnowić kult świątynny, to nie da się tego zrobić bez czerwonej jałówki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
