„Moce wikingów” - nowe spojrzenie na ludzi północy

„Moce wikingów” - nowe spojrzenie na ludzi północy

Dodano: 
Rekonstrukcja bitwy wikingów na festiwalu historycznym w Danii
Rekonstrukcja bitwy wikingów na festiwalu historycznym w Danii Źródło: Wikimedia Commons
Obok broni najliczniejszą grupą przedmiotów znajdowanych w miejscach, które zasiedlali wikingowie, są ozdoby. To z ich perspektywy oraz z licznych podań archeolog prof. Władysław Duczko prezentuje historię awanturniczych ludzi północy, którzy znacząco wpływali na losy Europy od VIII do XI w.

A jednak wikingowie nosili hełmy z rogami!

Naukowcy częstokroć wyśmiewają osoby, które przebierają się za wikingów, wkładają na głowę hełm z rogami - tak przecież nie było! To jeden z wielu stereotypów na temat dawnych Skandynawów - wskazują. Tymczasem w czasie lektury książki prof. Duczko zatytułowanej „Moce wikingów” czekało mnie niemałe zaskoczenie.

Zgadza się, hełmy używane w walce były pozbawione takich niepraktycznych detali, natomiast zaopatrywano w nie te metalowe nakrycia głowy, które służyły do celów ceremonialnych, kultowych - zauważa archeolog.

W swoim stwierdzeniu nie pozostaje gołosłowny i zamieszcza ilustrację obrazującą duńską monetę z IX w. z wizerunkiem mężczyzny w rogatym hełmie.

Każdy z rozdziałów książki stanowi niezależną całość - czytelnik nie musi zagłębiać się w nią po kolei, gdyż nie jest to typowa książka historyczna z narracją według klucza chronologicznego. Przeciwnie, autor sprawnie przemieszcza się po różnych zagadnieniach dotyczących przede wszystkim wierzeń wikingów. Skupia się jednak na ozdobach i ich szczególnym znaczeniu wśród ludzi północy. W skrócie - zdaniem prof. Duczko - stanowiły one manifestację wyobrażeń religijno-magicznych, mimo że część z nich produkowana była w sposób masowy. Oprócz tego stanowiły materialną demonstrację statusu społecznego ich posiadacza, a przede wszystkim - co podkreśla prof. Duczko - "magicznego sposobu myślenia".

Aby jeszcze bardziej przybliżyć się do przedmiotu swoich badań naukowiec postanowił... nauczyć się technik złotniczych stosowanych tysiąc lat temu. O tym, z jakim skutkiem to się udało, można przekonać się także na kartach książki. Opublikowano w niej próbki możliwości naukowca.

Doskonałym uzupełnieniem przy interpretacji drobnych przedmiotów - ozdób, monet (które czasem też pełniły opisaną powyżej rolę), talizmanów - okazały się obszernie cytowane na łamach książki fragmenty sag.

Nie mogło zabraknąć rozdziału dotyczącego skarbów składanych w ziemi. Te, które autor łączy z aktywnością wikingów, odkrywane są do dziś nie tylko w Skandynawii, ale również w Wielkiej Brytanii czy Europie Wschodniej. Z czego wynikał taki zwyczaj? Jak wyjaśnia naukowiec, obowiązkiem wikińskiej elity była szczodrość. Człowiek, który chciał sprawować władzę, musiał rozdawać swoje dobra osobom, na których poparciu mu zależało. Zachowywanie kosztowności tylko dla siebie uważano za niebezpieczne dla porządku świata. Z tego też powodu zakopywano skarby - było to także swego rodzaju rozdawnictwo, tyle że w tym przypadku dla zmarłych przodków. W ten sposób krewni zapewniali bliskim zmarłym wysoki status społeczny w zaświatach. Z drugiej strony żyjący liczyli, że w ten sposób uzyskają magiczne wstawiennictwo z ich strony jeszcze za życia.

Wikingowie nie zawsze sami wykonywali ozdoby. Z szacunków przytoczonych przez autora wynika, że do krajów skandynawskich trafiło w ciągu 300 lat od 50 mln do 100 mln srebrnych dirhemów ze świata arabskiego. Monety uzyskane w drodze wymiany ludzie północy szczególnie sobie cenili - ich posiadanie uznawano za oznakę prestiżu. Co ciekawe, monety te skandynawskie kobiety nosiły czasem jako ozdoby. A tym, którym nie dane było zdobyć wymarzonej monety, pozostawało eksponowanie... miejscowych kopii (czasem w postaci cienkiej blaszki, na której odciśnięto oryginalny dirhem).

Autor, mimo że sam zafascynowany tematyką wikingów, z pewną uszczypliwością opisuje upodobanie do świata wikingów widoczne nie tylko wśród Skandynawów. Przejawia się ono miedzy innymi w postaci bardzo aktywnego ruchu rekonstruktorskiego. - „wikingowie, jako piraci i bandyci, nie są najlepszym wzorem do naśladowania.” I dalej: „Jednak wielu Europejczykom (...) fakt ten zupełnie nie przeszkadza, bo chcą wiedzieć, ile tylko się da, o tych rozbójnikach, kupcach, podróżnikach, odkrywcach oraz kolonizatorach”.

Tom pierwszy książki „Moce wikingów” noszący podtytuł "Światy i zaświaty wczesnośredniowiecznych Skandynawów" ukazał się nakładem Instytutu Wydawniczego Erica w serii „Wikińska Europa”.

Prof. Władysław Duczko jest profesorem Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. Studiował archeologię na UW, później na uczelniach w Uppsali i Sztokholmie. Specjalizuje się w archeologii skandynawskiej, historii sztuki i numizmatyce. Przez wiele lat prowadził wykopaliska na ważnych stanowiskach archeologicznych związanych z epoką wikińską w Skandynawii. Nagrodę Klio otrzymał za książkę „Ruś Wikingów” (2007).

Szymon Zdziebłowski


Władysław Duczko
„Moce wikingów. Światy i zaświaty wczesnośredniowiecznych Skandynawów”
Instytut Wydawniczy Erica

Moce wikingów

Źródło: Nauka w Polsce PAP