Husaria to nie tylko legenda, nieudolnie pokazywana na ekranach kin. Dzięki takim entuzjastom historii, jak Kuba Pokojski, dowiadujemy się, jak naprawdę wyglądała szarża husarii, jakich umiejętności wymagała od rycerza, jaką wunderwaffe były polskie kopie husarskie. Ze zdumieniem dowiemy się, że husarze tak łatwo w filmach spadający z konia, w istocie mieli najniższy w historii odsetek strat osobowych w wyniku działań bojowych, niedościgły nawet dla amerykańskich rangersów.
Niniejszy tekst to fragment książki Kuby Pokojskiego pt. „Wielka Księga Husarii. Barwa i broń. Fenomen husarii. Legendarne zwycięstwa”, wyd. Fronda.
Husarska droga wojownika
Dlatego podsumowując powyższe uwagi o wychowaniu przyszłego husarza, można nakreślić swoistą „staropolską drogę wojownika” podzieloną na etapy, którą przechodzili przyszli skrzydlaci kawalerzyści:
1. Przez przygotowanie wojenne rozumiemy trening sztuk walki niezbędny do wojny, ponieważ w dawnych czasach w Polsce sztuki walki czy też umiejętności walki, zarówno wręcz jak i bronią, były ściśle związane z użyciem ich na wojnie. W przeciwieństwie do czasów obecnych, gdzie poza niektórymi oddziałami wojska czy policji sztuki walki mają charakter wyłącznie sportowy (w dawnych czasach w Polsce nieznany, ponieważ nawet turnieje miały charakter przygotowania do wojny), rekreacyjny, samoobronny czy stawiający na własny rozwój fizyczny i duchowy.
2. W XVI–XVII wieku wzorzec szkolenia rycerskiego był kontynuacją doświadczeń i wzorów z wieków wcześniejszych, kiedy synowie rycerstwa polskiego przechodzili szkolenie podobne jak ich potomkowie. W pełni uzasadnione jest stosowanie nazwy „szkolenie rycerskie” dla wieków XVI–XVII, a nawet XVIII, ponieważ polscy wojownicy nadal nazywali się i uważali za rycerzy oraz kultywowali wzorce rycerskie. Trening odbywał się na wielu płaszczyznach, zarówno w rozwoju ducha, jak i ciała, ćwiczeń fizycznych i ćwiczeń technik walki i zaczynał się od najmłodszych lat.
• Już w okresie wręcz niemowlęcym hartowano małe dzieci, tak by były silne i zdrowe.
• Regularnie je kąpano, również w zimnej wodzie, czasami nawet dwa razy dziennie, a wystawiane na ciężkie warunki, dobrze odżywiane szlacheckie dzieci wyrastały na wytrzymałych wojowników. Liczni zagraniczni podróżnicy zawsze podkreślali dobrze zbudowane i „wojenne” sylwetki polskiej szlachty.
• Odpowiednie żywienie było podstawą, podobnie jak w dzisiejszych czasach, jedzono to, co dostarczało dużo białka czy kwasów omega – mięso, ryby, jaja, kaszę czy też warzywa, często jako dodatek do dań. Według badań przeprowadzonych nie tylko na zachodzie Europy, w okresie nowożytnym największe spożycie mięsa na świecie przypadało na kontynent europejski. W Polsce, dostatniej w mięsiwa, ale również licznie spożywającej zdrowe ryby, rośli najsilniejsi (co podkreślają liczni podróżnicy) mężczyźni w Europie oraz na świecie. Silni, wyrośnięci, zahartowani byli idealnym „budulcem” do rycerskiej obróbki i sprostania potrzebom pola chwały.
• Rozwój psychofizyczny następował wraz z procesem wychowania. Nieznający metod medytacji, powszechnie stosowanych w sztukach walki Wschodu, Polacy kształtowali swoje umysły, hartowali je i rozwijali w głębokiej spójności z wiarą chrześcijańską, umiłowaniem Ojczyzny i oddaniem się jej sprawom czy niemal kultem przodków jako wzorów do naśladowania.
• Zgodnie z pismami myślicieli i pedagogów XVI i XVII wieku, czerpiących z dorobku antycznego bardziej niż z zachodniego, Polacy poszli w sferze wojennej w innym kierunku niż Europa Zachodnia. Można wymienić ćwiczenia fizyczne wpływające na rozwój ciała, takie jak dźwiganie ciężarów, grę w piłkę, bieganie, pływanie, skoki, taniec, ciskanie kamieniami, dźwiganie obuchów w ręku dla przyzwyczajenia ręki do ciężaru szabli, chodzenie w ciężkiej zbroi, skakanie na drewnianego konia, dźwiganie ciężarów na plecach, a nawet kopanie rowów i sypanie grobli oraz przeskakiwanie ich.
• Trening sztuk walki w nowożytnej Polsce składał się z wielu elementów, spośród których bez wątpienia najważniejsza była szermierka szablą. Wysoko rozwinięty kolaż metod walki Wschodu i Zachodu, poddany obróbce pola walki, stworzył jedną z najskuteczniejszych metod walki na świecie. Ćwiczenia rozpoczynano od tzw. bicia się w palcaty, czyli zaprawy orężnej drewnianymi kijami, prowadzonej od wczesnej młodości. Widać tutaj analogie do innych sztuk walki na całym świecie. Uczono się atakowania oraz bronienia oraz bardziej rozwiniętych technik szermierczych. Było to przygotowanie do walki szablą, podstawową bronią polskiego szlachcica. Kiedy trenowano już właściwymi szablami, dochodziły rozmaite testy sprawności cięć, ścinanie podrzuconych na szabli jedwabnych chusteczek czy też konno w biegu ścinanie głowy manekinom przedstawiającym muzułmańskich Turków i Tatarów.
• Z szermierką nierozerwalnie związane były zapasy, trening walki wręcz, zawierający również rozmaite dźwignie, łamania i rzuty, co ważne, zarówno bez broni, jako niezależny element wyszkolenia, jak i zapasy będące elementem szermierki, gdy podczas walki na krótszym dystansie stosowano zaawansowane techniki zapaśnicze i rozbrojenia. Znano również walkę na pięści, ale szczególnie jej nie ceniono, jako niezbyt przydatnej na tamtejszym polu walki.
• Kolejnym elementem jest trening konny od najmłodszych lat, zarówno jako czysto utylitarne ćwiczenie jazdy na koniu jako środku transportu, ale również połączony ze szkoleniem konia bojowego – immanentna sztuka walki konno, w której jeździec wraz z koniem tworzyli jedną jednostkę bojową. Trenowano walkę bronią białą – szablą, pałaszem czy koncerzem i bronią drzewcową – lancą, rohatyną czy najważniejszą bronią husarza, sławną kopią husarską. Związane są z tym słynne gonienia do pierścienia, swoisty trening, często mający charakter współzawodnictwa, quasi-sportowy, ale jak najbardziej ukierunkowany na wojnę. Rzucano również oszczepem i walczono włóczniami.
• Polacy słynęli jako doskonali kopijnicy i wiele fenomenalnych zwycięstw zawdzięczali właśnie umiejętnościom władania kopią husarską. Oczywiście, polski wojownik szkolił się także od najmłodszych lat we władaniu łukiem, zarówno w strzelaniu do tarcz, jak i podczas łowów, czego pozytywne znaczenie również podkreślali nowożytni pisarze. Strzelanie z łuku refleksyjnego, pieszo i konno, było ważnym elementem treningu, wzmacniało ciało i było przydatne w boju. Polacy słynęli jako znakomici łucznicy, razem z Turkami byli uważani za czołowych łuczników w Europie. Oczywiście, ćwiczono się również w strzelaniu z broni palnej.
3. Istotną kwestią było bardzo nowoczesne podejście do samej metodyki treningowej, pokazujące, że wiele rzeczy tak obecnie podkreślanych nie jest li tylko i wyłącznie wymysłem XX wieku. Wspomniany już Sebastian Petrycy, profesor Akademii Krakowskiej w XVII wieku, przekazuje nam podział sposobu ćwiczenia na dwa rodzaje, w ścisłym nawiązaniu do wzorców antycznych. Pierwszy z nich to niepolecany, nieumiarkowany charakter ćwiczeń, bez zwracania uwagi na wiek, siły i zdolności organizmu – prowadzący do wyczerpania, brzydoty, wyniszczający ciało i ducha, oszpecający z racji nadmiernych obciążeń, okrutny i nierozsądny. Forsowna szermierka miała również hamować wzrost ciała, więc nie była zalecana. Natomiast ideałem treningu, do którego dążono, który miał połączyć wszystkie elementy w jedno, było ćwiczenie niezbyt forsowne, ze zwróceniem uwagi na wiek, siły, porę, tak by układy i rodzaj ćwiczeń były dostosowane indywidualnie do ćwiczącego, z silnym podkreśleniem celu tych ćwiczeń, czyli świadomym treningiem, również ze zwróceniem uwagi na dietę.
Można powiedzieć, że 400 lat temu staropolski trening opierał się na zrównoważonym podziale na odpowiednie ćwiczenia ogólnorozwojowe (siłowe, wytrzymałościowe i sprawnościowe, zarówno z obciążeniem własnego ciała, jak i z ciężarami), jak i techniczne dostosowane do możliwości ćwiczącego. Uwzględniał także właściwą dietę niezbędną dla zdrowego rozwoju ciała i ducha oraz regenerację, która pozwalała na maksymalne wykorzystanie wysiłku włożonego w ćwiczenia oraz zapewniającego długie i zdrowe życie bez kontuzji. Robi to wrażenie tym bardziej, że nie znano przecież wówczas dzisiejszych badań uzyskanych dzięki nowoczesnej medycynie. Ideałem było, aby wojownik zachował zdrowie i prowadził ćwiczenia rycerskie niemal do końca życia, tak by nawet po 60. roku życia mógł służyć Ojczyźnie wojskowo, przekazywać swą wiedzę i umiejętności kolejnym pokoleniom, a nawet po zakończeniu służby nauczać swych synów czy wnuków.
4. Spójrzmy pokrótce na etapy drogi polskiego wojownika, od samego początku aż do w pełni ukształtowanego rycerza zdatnego do boju, który w bezpośredniej walce był z reguły niezwyciężony na polu walki.
• hartowanie nawet w okresie niemowlęcym, wystawianie na trudne warunki, przyzwyczajanie do znoszenia trudów,
• okres dziecięcy, gdzie wraz z nauką wartości religijnych i patriotycznych pieczę nad wychowaniem rycerskim przejmował ojciec, stryj lub dziad, lub też przyjaciel rodziny, i to on wprowadzał młodego szlachcica w świat „rycerskich zabaw”; dla młodzieży szlacheckiej ogromne znaczenie miał przykład idący od starszych, znaczniejszych, lepiej wyszkolonych oraz ich autorytet przemawiający do adeptów,
• okres młodzieńczy, gdy podczas edukacji szkolnej (poza domem rodzinnym), oprócz poszerzania wiedzy, ćwiczono ciało, w licznych zabawach na świeżym powietrzu, ale przede wszystkim rozwijano umiejętności walki palcatami, która miała służyć do uzyskania biegłości w walce ukochaną bronią narodu polskiego – szablą,
• dla części starszej młodzieży, która często zakończyła już etap edukacji w szkołach, dalsze szkolenie rycerskie odbywało się bądź przez bardzo popularne w XVI i pierwszej połowie XVII wieku wyjazdy zagraniczne (gdzie oprócz poznawania świata, poszerzania wiedzy i nabywania „ogłady” wielu szlachciców szkoliło swoje umiejętności walki), bądź przez praktyczne doświadczenia pola walki, u boku rodziny bądź znajomych rodziny, jak również nabywanie doświadczenia na dworach magnackich,
• okres dojrzałości, często wieloletnia służba wojskowa, bądź kariera ziemiańska lub polityczna, zawsze z obowiązkiem walki w wypadku zwołania pospolitego ruszenia w obliczu zagrożenia Ojczyzny,
• okres starości, w którym następowało przekazywanie wzorców osobowych następnym pokoleniom, oraz nauczanie młodych sztuk walki i czuwanie nad ich prawidłowym wszechstronnym rozwojem.
5. Warto również wspomnieć, że w Polsce nie tylko mężczyźni, ale także kobiety potrafiły zadziwić swoją siłą czy sprawnością orężną, niekiedy walcząc z wrogiem orężem lub czynnie wspierając swych mężów czy braci.
Niniejszy tekst to fragment książki Kuby Pokojskiego pt. „Wielka Księga Husarii. Barwa i broń. Fenomen husarii. Legendarne zwycięstwa”, wyd. Fronda.
Czytaj też:
Geniusze szyfrów. Od egipskich hieroglifów do komputerów kwantowychCzytaj też:
Twierdza. Dlaczego nie rozumiemy Chin
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.