W poprzednim roku Sejm RP ustanowił jednym z patronów roku 2024 biskupa Antoniego Baraniaka. Jak uzasadniono ten wybór?
„Abp Antoni Baraniak, salezjanin, doktor prawa kanonicznego, przed II wojną światową był sekretarzem prymasa Polski kard. Augusta Hlonda. Podczas wojny razem z nim znalazł się na uchodźstwie, a w 1945 r. powrócił do Polski. We wrześniu 1953 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy bezpieki jako jeden z najbardziej zaufanych współpracowników kard. Stefana Wyszyńskiego. Był torturowany w areszcie przy ul. Rakowieckiej – w ten sposób komuniści chcieli wymusić na nim zeznania obciążające prymasa. »Mimo okrutnych tortur pozostał wierny — nic zdradził Kościoła, Prymasa Tysiąclecia ani Polski« – podkreślił Sejm w uchwale. Wolność odzyskał w 1956 r., od 1957 r. był arcybiskupem metropolitą poznańskim, uczestnikiem Soboru Watykańskiego II. W 2024 r. przypada 120. rocznica urodzin abp. Baraniaka”. – czytamy na stronie internetowej Sejmu.
Bogu i Ojczyźnie
Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku w Sebastianowie w woj. wielkopolskim. Od 1917 roku uczęszczał do salezjańskiego liceum w Oświęcimiu. W roku 1920 wstąpił do Towarzystwa Salezjańskiego w Kleczy Dolnej, a 28 lipca 1921 roku złożył pierwszą profesję zakonną. Naukę kontynuował w Krakowie, gdzie zdał maturę i 15 marca 1925 roku złożył śluby wieczyste w Zgromadzeniu Salezjańskim. Następnie pracował jako wychowawca młodzieży w kilku miejscowościach.
Już w roku 1927 trafił do Rzymu, skierowany przez swoich przełożonych, którzy zdecydowali, że powinien studiować teologię. Tam przebywał do 1930 roku, kiedy, po powrocie do Polski, otrzymał święcenia prezbiteratu, których w Krakowie udzielił mu arcybiskup Adam Stefan Sapieha.
Trzy lata później został sekretarzem prymasa Augusta Hlonda, z którym współpracował aż do jego śmierci. Dwa tygodnie po wybuchu II wojny światowej obaj wyjechali do Rzymu. Baraniak mieszkał także w Lourdes i klasztorze Hautecombe w Sabaudii (Francja). W lipcu 1945 roku, wraz z Augustem Hlondem, wrócił do Polski. W roku 1948 prymas Hlond zmarł, a Antoni Baraniak został sekretarzem i kapelanem jego następcy, Stefana Wyszyńskiego.
Swoją funkcję pełnił do roku 1951 i nominowania go biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej. Święcenia biskupie otrzymał od kardynała Wyszyńskiego. Nadal pozostawał współpracownikiem prymasa, gdyż pracował w jego sekretariacie.
Dwa lata później, w nocy z 25 na 26 września prymas Wyszyński został aresztowany. Wraz z nim zatrzymano biskupa Antoniego Baraniaka i umieszczono go w Areszcie Śledczym na Mokotowie w Warszawie. Spędził tam kolejne trzy lata. Biskup Baraniak był bardzo brutalnie przesłuchiwany, niekiedy bez przerwy po kilkanaście godzin. Ponadto torturowano go, m.in. wyrywając paznokcie. Przetrzymywano go też w tzw. karcerze mokrym, gdzie przez długi czas przebywał w wodzie, a na głowę spadały mu odchody.
Pomimo nacisków, tortur i cierpień, jakich doznał, komunistom nie udało się go złamać. Biskup Baraniak nigdy nie obciążył kardynała Wyszyńskiego żadnym zeznaniem, a to właśnie na tym najbardziej zależało bezpiece, gdyż mogliby wtedy zarzucić prymasowi działalność kontrrewolucyjną i zdradę państwa.
Biskup Antoni Baraniak został zwolniony z więzienia 30 października 1956 roku, po czym wrócił do pracy w sekretariacie prymasa. Kilka miesięcy później, papież Pius XII ogłosił go arcybiskupem metropolitą poznańskim. Wbrew sprzeciwom władz komunistycznych, współorganizował obchody Tysiąclecia Chrztu Polski w roku 1966.
Chorował przez dłuższy czas. Zmarł 13 sierpnia 1977 roku w Poznaniu i został pochowany w podziemiach poznańskiej katedry.
Arcybiskup Marek Jędraszewski, mówił, że gdyby nie nieugięta postawa biskupa „nie byłoby powrotu prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez prymasa Wyszyńskiego nie byłoby kardynała Wojtyły, a potem Jana Pawła II”.
„Dzieje Kościoła w Polsce, Europie i świecie potoczyłyby się zupełnie inaczej, w sposób dzisiaj przez nas trudny do wyobrażenia. A za tym wszystkim stoi ta nieugięta, cicha postać człowieka, który się wtedy nie ugiął, nie załamał i jak mówił sam prymas – wziął na swoje barki odpowiedzialność prymasa za Kościół w Polsce” – mówił Marek Jędraszewski.
Czytaj też:
Tragiczny grudzień '70. Komuniści krwawo stłumili strajkiCzytaj też:
List 59. Sprzeciw wobec "wieczystego sojuszu z ZSRS". Kto podpisał list?Czytaj też:
Arcybiskup Jakub Świnka. Przeciwko Niemcom, dla jedności Polski i Kościoła