Zgodnie z wydanym poleceniem James Harden zaatakował U-156 bombami głębinowymi, powodując niewielkie uszkodzenia i doprowadzając do wywrócenia jednej z łodzi ratunkowych, które Hartenstein kazał odciąć w chwili, gdy dostrzegł, że amerykański samolot otwiera luki bombowe. Na szczęście rozbitków wkrótce podjęły francuskie okręty wojenne, a U-156 powrócił ze swojej misji do Niemiec. Admirał Dönitz, choć wściekły na kpt. Wernera Hartensteina za jego zbyt humanitarne zachowanie, po powrocie z patrolu udekorował go Krzyżem Rycerskim Żelaznego Krzyża.
Laconia Befehl
Konsekwencją opisanych wydarzeń był wydany 17 września 1942 r. przez adm. Karla Dönitza rozkaz znany jako „Laconia Befehl”, w którym nakazywał on: „Należy zaniechać wszelkich prób ratowania załóg zatopionych statków, a więc również wyławiania ludzi pływających w wodzie i umieszczania ich w łodziach ratunkowych, stawiania przewróconych łodzi ratunkowych, przekazywania rozbitkom żywności i wody. Ratunek ten sprzeczny jest z najprymitywniejszymi zasadami prowadzenia wojny, nakazującymi niszczenie nieprzyjacielskich statków i ich załóg”. Warto w tym momencie zaznaczyć, że rozkaz admirała nie stanowił żadnego specjalnego novum, ale był jedynie przypomnieniem faktu, iż zgodnie z prawem wojennym okręty podwodne miały prawo atakować uzbrojone okręty wojenne przeciwnika bez konieczności udzielania pomocy rozbitkom.
Czytaj też:
US Navy pod sierpem i młotem. Jak USA sprezentowały ZSRS flotę wojenną
Kilka miesięcy po wspomnianym incydencie, 30 stycznia 1943 r., kanclerz III Rzeszy awansował adm. Karla Dönitza na stopień Grossadmirala i mianował dowódcą niemieckiej Kriegsmarine. Funkcję tę Dönitz sprawował do 30 kwietnia 1945 r. Tego dnia, zgodnie z testamentem Adolfa Hitlera, objął funkcję prezydenta Rzeszy i naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych (z prawnego punktu widzenia była to bardzo wątpliwa nominacja, bo prezydent mógł być tylko wybierany w wyborach powszechnych). W ostatnich dniach wojny Dönitz postanowił uratować przed wpadnięciem w ręce bolszewików jak największą liczbę niemieckich uchodźców i żołnierzy. Tysiące z nich Kriegsmarine ewakuowała drogą morską na zachód w ramach operacji „Hannibal”. Grossadmiral, mając świadomość całkowitej klęski militarnej III Rzeszy, podjął poprzez swojego wysłannika adm. Hansa-Georga von Friedeburga rozmowy z aliantami zachodnimi na temat kapitulacji. Układ kapitulacyjny dla wojsk stacjonujących w północnych Niemczech, Danii i Holandii zaczął obowiązywać od godz. 8 w dniu 5 maja 1945 r.
Wtedy też były dowódca U-Bootwaffe wysłał depeszę pożegnalną do dowódców okrętów podwodnych, pisząc: „Moi marynarze okrętów podwodnych! Za nami sześć lat wojny podmorskiej. Walczyliście jak lwy. Marynarze okrętów podwodnych niezłomni w waszej woli walki, składacie broń po heroicznych zmaganiach, które nie mają sobie równych. Z szacunkiem myślimy o naszych towarzyszach broni, którzy swą wierność Führerowi i ojczyźnie przypieczętowali swym życiem. Towarzysze broni, zachowajcie na przyszłość ducha, który przepełniał flotę podwodną, w której przez długie lata dzielnie i niezłomnie walczyliście za ojczyznę. Niech żyją Niemcy!”.
7 maja w Reims za zgodą Dönitza generał pułkownik Alfred Jodl podpisał akt bezwarunkowej kapitulacji niemieckich sił zbrojnych. 8 maja 1945 r. (9 maja wedle czasu moskiewskiego) kapitulację podpisano raz jeszcze na życzenie sowieckiego dowództwa w Berlinie.
Przed norymberską Temidą
23 maja 1945 r. ostatni prezydent Rzeszy został aresztowany i wkrótce stanął wraz adm. Erichem Raederem przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Już sam pomysł postawienia przed sądem dowódców Kriegsmarine skrytykowali angielscy prawnicy. Krytyczną opinię w tej sprawie wyraził ekspert prawny admiralicji Humphrey Waldock. Wskazywał on, że akt oskarżenia jest wątły i oparty na niezbyt mocnych przesłankach.
Głównym zarzutem, na którym oparto akt oskarżenia wobec Dönitza, był wspomniany rozkaz „Laconia Befehl”. Ponieważ sam rozkaz nie był sprzeczny z prawem wojennym, alianccy prokuratorzy zastosowali w odniesieniu do niego wykładnię rozszerzającą. Sugerowali, że w istocie stanowił on zachętę dla niemieckich marynarzy do ostrzeliwania rozbitków ze storpedowanych alianckich okrętów wojennych. Jako koronny argument przywołano jednostkowy przypadek masakry 31 rozbitków greckiego statku „Peleus”. Dokonało jej 13 marca 1944 r. kilku marynarzy i oficerów z U-852 pod wodzą Heinza-Wilhelma Ecka, który zresztą za tę zbrodnię skazany został wraz z dwoma podwładnymi na śmierć i rozstrzelany 30 listopada 1945 r. w Hamburgu.
Na oskarżenia wobec swojego dowódcy zareagowali dowódcy Kriegsmarine, składając oświadczenie o następującej treści: „My niżej podpisani oświadczamy, że Kriegsmarine wychowywana była przez swoich przełożonych w duchu poszanowania pisanych i niepisanych praw morza. Przestrzeganie tych praw i prowadzenie wojny morskiej po rycersku zawsze uważaliśmy za wymóg naszego pojęcia honoru”. Znacznie poważniejszy charakter dla obrony Dönitza miały zeznania złożone na procesie przez adm. Chestera Nimitza – dowódcy amerykańskiej floty wojennej na Pacyfiku. Zeznał on, że strona amerykańska podobnie jak niemiecka zatapiała okręty japońskiej marynarki handlowej, nie udzielając rozbitkom żadnej pomocy. Okazało się więc, że wojna podwodna toczona przez U-Bootwaffe nie odbiegała od standardów przyjętych przez wszystkie strony konfliktu.
Ostatecznie Karl Dönitz został skazany na 10 lat więzienia. Ponad stu dowódców alianckich uznało wyrok za niesprawiedliwy i wyraziło to przekonanie w listach pisanych do wielkiego admirała. Najlepiej ocenę wyroku wyrażają słowa wypowiedziane przez admirała, a potem senatora USA Thomasa Harta: „Admirał Dönitz to w mojej opinii najwybitniejszy z wszystkich dowódców niemieckich na morzu i lądzie, który w sposób absolutnie wyjątkowy kierował operacjami naszego najgroźniejszego przeciwnika – niemieckich okrętów podwodnych. Sposób dowodzenia nimi, a była to po większej części jego zasługa osobista, przewyższał wszystkie inne dokonania państw Osi w tej wojnie. Później, gdy Dönitz przejął dowództwo całości Kriegsmarine, było już zdecydowanie za późno na rzeczywisty, znaczniejszy sukces, niemniej nie popełnił na tym stanowisku żadnego błędu i nikt nie potrafiłby wywiązać się z tej funkcji lepiej od niego. Na koniec został zastępcą samego Führera i moim zdaniem również i w tej roli spisał się doskonale. Myślę, że Dönitz był zdecydowanie najlepszy”.
Admirał Karl Dönitz odbył w całości karę pozbawienia wolności i wyszedł z więzienia w Spandau w 1956 r. Zmarł w 1980 r. i został pochowany obok swoich dwóch synów, którzy jako niemieccy marynarze polegli podczas II wojny światowej.