Skandale i romanse Adama Mickiewicza
  • Sławomir KoperAutor:Sławomir Koper

Skandale i romanse Adama Mickiewicza

Dodano: 

Mickiewicz często przyjeżdżał (sam lub z przyjaciółmi) do Bolciennik. Najdłużej przebywał na przełomie maja i czerwca – przez dwa tygodnie. Przestał zwracać uwagę na męża ukochanej, a podczas jego wizyt Maryla traktowała Wawrzyńca jak powietrze. Odbywali potajemne schadzki, najczęściej umawiali się o północy, w tak zwanym suchym gaiku w pobliżu dworu. Po wyjazdach kochanka Maryla nakazywała służbie układać tam głazy z napisami: „Zawiedzionej nadziei”, „Straconym złudzeniom”, „Kamień żałobny” etc. Puttkamer obserwował to wszystko ze stoickim spokojem i oczekiwał na dalszy rozwój wypadków. Był bowiem człowiekiem zbyt dumnym, aby wprost rywalizować o względy własnej żony.

Maryla była już jednak na skraju wyczerpania nerwowego i w połowie września usiłowała popełnić samobójstwo. Przyjęła dawkę laudanum (nalewki opiumowej – popularnej w tej epoce trucizny porzuconych kochanek), która jednak okazała się zbyt słaba i miejscowy lekarz odratował hrabinę.

Czy jednak tylko depresja była przyczyną tej rozpaczliwej próby? Niektórzy badacze wysunęli hipotezę, że Maryla spodziewała się dziecka Adama i to pchnęło ją do samobójstwa. Nie była to jednak prawda, chyba że Maryla poroniła lub dokonała aborcji, czego nie można wykluczyć.

Ballady i romanse

Burzliwy związek z Marylą wywarł decydujący wpływ na pierwszy tom poezji Mickiewicza. Partnerki mężczyzn w jego wierszach są: wiarołomne („Dudziarz”), płoche („Pierwiosnek”), przewrotne („Świtezianka”), nieczułe („To lubię”), okrutne („Rękawiczka”). Po ślubie wcale nie było lepiej, żonie nie można zaufać („Tukaj”), może przecież zabić męża („Lilie”) i nawet diabeł nie zniesie małżeńskiego piekła („Pani Twardowska”). A jeżeli śmierć rozdzieli kochanków, to miłość niszczy tego, który przeżył („Romantyczność”, „Kurhanek Maryli”).

Pani Puttkamerowa zaprosiła Adama na kolejne wakacje do Bolciennik, ale poeta dojrzewał już do zerwania i omijał majątek męża ukochanej. Zrozpaczona Maryla napisała do niego piękny list (za pośrednictwem Zana), przypominając, że jego przeznaczeniem jest poezja i dlatego gotowa jest zrezygnować ze spotkań. Dodała jednak, że „gdyby do szczęścia potrzebował jej miłości, byłby aż nadto szczęśliwym”. Mickiewicz jednak potrzebował już czegoś innego. W tym czasie ponownie pracował w Kownie i unormował stosunki z panią Kowalską. Niedawni kochankowie stali się dobrymi przyjaciółmi. Karolina pocieszała zagubionego Mickiewicza (ta kobieta miała jednak klasę!). Adam przyjeżdżał zresztą na spotkania z Kowalską na klaczy otrzymanej w prezencie od Maryli. Prostolinijny Czeczot nie mógł tego zrozumieć i zgorszony zwierzał się Malewskiemu, że „Adam wziął od swojej kochanki klacz jezdną; druga donzella [paniusia – S.K.] musi ją tam karmić”. Darowanego konia Mickiewicz trzymał oczywiście w stajni Kowalskich…

Dziady

Kochankowie spotkali się dopiero w październiku w Wilnie. Adam przyjechał specjalnie na dwa dni z Kowna, po drodze minął go list od Zana, który radził mu unikać wizyty. Pan Tomasz doskonale znał stan psychiczny Maryli i wiedział, że w głębi duszy hrabina ma pretensje do Adama. Toteż w Wilnie doszło do gwałtownej sceny przeplatanej oskarżeniami. Adam zarzucał Maryli bezduszność, a ona zrobiła mu karczemną awanturę o panią Kowalską. Nie doszło do pogodzenia i rozstali się w gniewie; Adam wrócił do Kowna, a Maryla do Bolciennik. Poeta uświadomił sobie, że może żyć bez pani Puttkamerowej.

Sensację towarzyską wywołał natomiast wydany w tym czasie drugi tomik poezji Mickiewicza („Grażyna”, „Dziady” część II i IV). „Grażyna”{ była poprawnym poematem o walkach Litwinów z Krzyżakami, ale „Dziady”! Niemal każdy w Wilnie i okolicach rozpoznawał bohaterów dramatu, a Zan zgorszony pisał do Malewskiego: „Czytałeś »Upiora«, przeczytasz »Dziady«. Niewiele bym co miał pisać o Adamie, sądzę, że może niewczesne wyjawienie się ze swoimi miłosnymi uczuciami niezbyt pochlebnie i przyjemnie na wielu czyni wrażenie”.

Inni mieli jednak na ten temat odmienne zdanie. Lekarz Jan Nowicki, który kilka miesięcy wcześniej uratował Marylę po próbie samobójczej, pisał oczarowany: „Nieocenione »Dziady«! Jakże pięknie odmalował siebie [Mickiewicz – S.K.] w postaci pustelnika! Tylko ten może czuć całą moc tego opisu, kto tak, jak my, zna dobrze autora”.

Dramatem zachwycał się również Puttkamer, pan hrabia doceniał talent Mickiewicza. Poza tym był wyjątkowo szlachetnym człowiekiem, a Maryla w jednym z listów napisała, że gdyby mąż ją bił, zapewne wówczas by go kochała! Niestety – jak zauważył Ksawery Pruszyński – „kobiety rzadko są bite wówczas, kiedy tego oczekują”. Ale życie małżeńskie Puttkamerów powoli zaczynało się układać, co potwierdza relacja Antoniego Odyńca, który razem z Janem Czeczotem odwiedził w tym czasie Bolcienniki. Przyjezdni nie ukrywali zaskoczenia, gdy rzekomo skłóceni małżonkowie „weszli, trzymając się pod ręce”, a Maryla z „twarzyczką białą, roześmianą, uśmiechnięta figlarnie, zdawała się być typem miluchnej pensjonareczki”.

W rozmowie „imię Adama tak często i tak swobodnie i naturalnie było wspominane przez oboje, jakby »Dziadów« nie było na świecie”. Państwo Puttkamerowe zabawiali gości, pan hrabia „śpiewał z upodobaniem, Maryla akompaniowała”. Obiad zjedli w ogrodzie, podwieczorek w gaiku, wśród słynnych kamieni Maryli, układanych na pamiątkę nieszczęśliwej miłości…

Koniec romansu

Gdy Czeczot i Odyniec stołowali się u Puttkamerów, w Wilnie trwało już śledztwo wymierzone w konspiracyjne związki młodzieży. Napis bez znaczenia na tablicy szkolnej w gimnazjum wileńskim „Vivat Konstancja” (chodziło o jakąś dziewczynę) został przeprawiony na „Vivat Konstytucja” (był akurat 3 maja) i oznaczony dodatkowym komentarzem. Sprawą zajął się osobiście osławiony senator Nowosilcow, któremu pomagali miejscowi karierowicze. Rozpoczęły się masowe aresztowania, wielu studentów zatrzymano w domach jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego, niebawem aresztowano również Mickiewicza oraz innych filomatów.

Wbrew powszechnym opiniom więzienie nie było specjalnie ciężkie, zatrzymani nocą mieli swobodę ruchów i gromadzili się w celi Adama. Mieszkańcy Wilna zaopatrywali uwięzionych w żywność, wielu z nich wcześniej nigdy tak dobrze nie jadło. A Zan pozwalał sobie nawet na impertynencje wobec Nowosilcowa, podczas jego wizyty w celi popijał wino i nie zaproponował mu poczęstunku!

Najcięższe wyroki zapadły wobec najmłodszych, najmniej winnych gimnazjalistów, natomiast filomaci wyszli z procesu obronną ręką. Zan otrzymał rok twierdzy, Czeczot i Suzin po pół roku, cała trójka miała później osiedlić się w głębi Rosji. Pozostałym nakazano wyjazd do wskazanych miast imperium, ale mogli składać własne propozycje.

Jedną z osób najaktywniej działających na rzecz pomocy dla uwięzionych była Karolina Kowalska. Zamieszkała w tym czasie w Wilnie (u swojej siostry) i często odwiedzała aresztowanych. Nieco później w tym samym celu do Wilna przybyli Puttkamerowie. Maryla zobaczyła poetę po dłuższej przerwie. Zapewne nie mieli okazji porozmawiać w cztery oczy, być może to uchroniło Adama przed kolejnymi wyrzutami (Karolina Kowalska była przecież w pobliżu).

3 maja 1823 r. Mickiewicz został zwolniony z więzienia za poręczeniem Joachima Lelewela. Podpisał „lojalkę”, zobowiązał się informować władze o przypadkach nielegalnej działalności i wyjechał odpocząć na kilka tygodni nad Bałtyk. Po powrocie po raz ostatni zobaczył Marylę, a spotkanie zakończyło się kłótnią. 31 października 1824 r. Mickiewicz opuścił na zawsze Litwę, przejeżdżając jednak przez Kowno, znalazł czas na spacer z Karoliną Kowalską.

Po raz ostatni Maryla napisała do Adama podczas jego pobytu w Rzymie, dziękowała mu za różaniec przysłany na Litwę. List sprawiał wrażenie napisanego przez osobę pogodzoną z losem, faktycznie dawna romantyczna kochanka uważana już była za najlepszą gospodynię w okolicy. Pomagała jej w tym rosnąca sława Mickiewicza. Pani Puttkamerowa dobrze czuła się w roli nieszczęśliwej ukochanej wielkiego poety, a szepty za plecami sprawiały jej przyjemność. Po latach Stanisław Cat-Mackiewicz miał żałować, że najpiękniejsza literatura miłosna romantyzmu poświęcona została tej „gęsi z Bolciennik”, a Ksawery Pruszyński zauważył ironicznie, że ukochane poetów żyją zbyt długo i potem fałszują historię.

Szlachetny hrabia Puttkamer zmarł w 1850 r., Maryla przeżyła go o 13 lat, zmarła osiem lat po śmierci Mickiewicza. Dwa lata przed śmiercią odwiedził ją syn wieszcza i zaskoczyła go prezencja hrabiny. Napisał, że „nie mogła nigdy być ładna” i zapewne nie mógł uwierzyć, że to był ten „boski diabeł” (w wersji ocenzurowanej „puch marny”), pocałunek którego jego ojciec przyrównywał do komunii świętej...

Po latach, kiedy Tuhanowicze stały się sławne, potomkowie brata Maryli ufundowali tablicę z napisem: „Tu mieszkała Maryla, pierwsza miłość Adama Mickiewicza”. W 1880 r., na środku alei lipowej, tam, gdzie spotykali się kochankowie ustawiono na postumencie popiersie poety, które jednak nie przetrwało długo. Kilka dni później w pomnik uderzył bowiem piorun, niszcząc go doszczętnie. Najwyraźniej niebiosa nie były zadowolone z czci, jaką otaczano pozamałżeńską miłość…

Artykuł został opublikowany w 4/2013 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.