Joachim Knychała. "Frankenstein" – seryjny zabójca ze Śląska

Joachim Knychała. "Frankenstein" – seryjny zabójca ze Śląska

Dodano: 
Zdjęcie wykonane przez milicję po zatrzymaniu Joachima Knychały - 1982
Zdjęcie wykonane przez milicję po zatrzymaniu Joachima Knychały - 1982 Źródło: Wikipedia / Komenda Miejska Milicji Obywatelskiej w Piekarach Śląskich , domena publiczna
"Wampir z Bytomia" znany też jako "Frankenstein" był jednym z najbardziej brutalnych sprawców powojennych.

Joachim Knychala był seryjnym mordercą działającym na Górnym Śląsku w drugiej połowie lat siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Jego ofiarami padły młode kobiety.

Joachim Knychala urodził się w 1952 roku i wychował na Górnym Śląsku. Pracował jako ślusarz, miał rodzinę i nie wzbudzał większych podejrzeń w swoim otoczeniu. Funkcjonował jak przeciętny mieszkaniec regionu przemysłowego, co pozwalało mu przez długi czas pozostawać poza zainteresowaniem organów ścigania. Jego działalność przestępcza rozpoczęła się pod koniec lat siedemdziesiątych.

Seria zabójstw na Górnym Śląsku

Między 1975 a 1982 rokiem Joachim Knychala zamordował co najmniej pięć kobiet, a kilku kolejnym próbował odebrać życie. Pierwsze zabójstwo miało miejsce w maju 1975 roku. Ofiarą była młoda kobieta zaatakowana na terenie Piekar Śląskich. Kolejne morderstwo nastąpiły 1976 roku w Chorzowie i w Bytomiu. Czwarta zbrodnia została popełniona w Piekarach Śląskich w czerwcu 1979 roku. Następna kobieta zginęła w listopadzie 1982 roku w Rudzie Śląskiej.

Wszystkie ofiary były młodymi kobietami, najczęściej wracającymi samotnie do domu. Knychala wybierał miejsca oddalone od głównych ulic: parki, klatki schodowe, okolice torów kolejowych i nieoświetlone przejścia. Atakował nagle, używając siły fizycznej oraz ostrych narzędzi. Zabójstwa miały charakter brutalny, a ciała ofiar nosiły ślady znęcania się i wielokrotnych obrażeń.

Modus operandi i atmosfera strachu

Schemat działania Knychały był powtarzalny. Ofiary były duszone, bite, a następnie okaleczane nożem. Przestępca działał szybko i bez wahania, wykazując się dużą determinacją. Śledczy zwracali uwagę na brak elementów rabunkowych oraz na seksualny charakter przemocy – były to zabójstwa z lubieżności.

Seria morderstw wywołała narastający strach wśród mieszkańców regionu. Kobiety unikały samotnych powrotów po zmroku, a w prasie zaczęły pojawiać się porównania do sprawy "Wampira z Zagłębia". Milicja cały czas prowadziła szeroko zakrojone działania operacyjne, które jednak przez długi czas nie przynosiły przełomu. Do rozpracowania sprawcy policja utworzyła ostatecznie dwie grupy o kryptonimie "Szóstka" i "Frankenstein".

Zatrzymanie Joachima Knychały

8 maja 1982 roku podczas spaceru w odludnym miejscu Knychała zamordował swoją 17-letnią szwagierkę, Bogusławę Ludygę. Było to jego ostatnie zabójstwo. Początkowo nic nie wskazywało na jego sprawstwo. To on poinformował rodzinę, a następnie pogotowie ratunkowe i milicję o nagłym zasłabnięciu kobiety, która wkrótce zmarła. Dopiero szczegółowe oględziny zwłok przeprowadzone przez biegłych ujawniły prawdziwą przyczynę śmierci. Ofiara doznała śmiertelnego uderzenia w głowę tępym narzędziem, a na jej bieliźnie zabezpieczono ślady nasienia. Umiejscowienie rany, wysoko na czaszce, praktycznie wykluczało wersję nieszczęśliwego upadku. W toku śledztwa ustalono również, że Knychała utrzymywał relację seksualną ze swoją szwagierką. Dziewczyna zamierzała poinformować o tym swoją siostrę, co stało się bezpośrednim motywem zabójstwa.

Knychała został zatrzymany w trakcie pogrzebu szwagierki i bezpośrednio z cmentarza przewieziony na komendę milicji. Początkowo nie przyznawał się do winy. Poddano go badaniu wariografem, które przeprowadził Jan Widacki. Wyniki były jednoznaczne: Knychała wykazywał silne reakcje nie tylko na pytania dotyczące zabójstwa szwagierki, lecz także na pytania kontrolne odnoszące się do wcześniejszych morderstw. Kłamał, zaprzeczając zarówno aktualnej zbrodni, jak i jakimkolwiek zabójstwom popełnionym w przeszłości.

Podczas dalszych przesłuchań, skonfrontowany z materiałem dowodowym, złożył szczegółowe zeznania dotyczące morderstw dokonanych w latach siedemdziesiątych. W trakcie wizji lokalnych ujawniał fakty znane wyłącznie sprawcy, co ostatecznie przesądziło o jego winie. Nie było już wątpliwości, że to on był poszukiwanym od lat sprawcą określanym jako "Frankenstein".

W toku śledztwa obalono także jego alibi. Knychała, będąc aktywistą ZMS, często formalnie figurował jako obecny w pracy. W rzeczywistości pracował w nadgodzinach, za które później odbierał dni wolne. Brygadzista wpisywał mu obecność w kartach pracy i na listach obecności, mimo że faktycznie nie przepracowywał ośmiu godzin. Milicja ujawniła ten proceder dopiero w 1982 roku.

Proces, wyrok i kara śmierci

Proces Joachima Knychały odbył się w połowie lat osiemdziesiątych. Akt oskarżenia obejmował pięć zabójstw oraz kilka usiłowań zabójstwa. Biegli psychiatrzy nie stwierdzili choroby psychicznej ani niepoczytalności. Uznano, że działał świadomie i z pełną kontrolą nad swoimi czynami. Sąd uznał go za winnego wszystkich zarzucanych czynów i skazał na karę śmierci. Wyrok został utrzymany po rozpatrzeniu środków odwoławczych, a wniosek o ułaskawienie został odrzucony.

Kara została wykonana 21 maja 1985 roku przez powieszenie. Egzekucja zakończyła jedną z najciemniejszych kart kryminalnej historii Górnego Śląska, pozostawiając po sobie trwały ślad w pamięci społecznej i w aktach polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Czytaj też:
Paweł Tuchlin. "Skorpion" – seryjny zabójca z Pomorza
Czytaj też:
Zdzisław Najmrodzki. Król złodziei PRL. Jak przez lata ośmieszał milicję?