Niebo, piekło i czyściec to nie przenośnia czy fikcja literacka. Oto świadectwa osób, które doświadczyły bezpośredniego kontaktu z duszami zmarłych: osób wyniesionych na ołtarze, księży egzorcystów i zwykłych śmiertelników obdarzonych charyzmatem obcowania z duszami czyśćcowymi.
•Co wspólnego ma przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula Von der Leyen z odwiedzinami dusz czyśćcowych?
•Ursula Hibbeln i Maria Simma – mistyczne pośredniczki z pokutującymi grzesznikami
•Święty ojciec Stanisław Papczyński – orędownik modlitwy za poległych i ofiary czasów wojny
•Święta siostra Faustyna Kowalska – wspomożycielka potrzebujących
•Służebnice Boże: Wanda Malczewska, siostra Dulcissima Hoffmann i siostra Wanda Boniszewska
oraz ich misja ratowania skazanych na czyściec
•Święty Grzegorz Wielki. Gregorianki – koło ratunkowe dla grzeszników
•Święta Teresa z Ávila i jej wizje dusz czyśćcowych
•Święta Gemma Galgani, która poczuła na ramieniu dotyk zmarłej zakonnicy
•Święty ojciec Pio – czy zjawiał się w czyśćcu, by pomagać grzesznikom?
•Święty Szarbel Makhlouf i święty Andrzej Bobola – spektakularne cuda z zaświatów
•Materialne ślady istnienia dusz czyśćcowych – słynne muzeum w Rzymie
•Ślady dusz pozostawione w Polsce – nie tylko na Jasnej Górze
Nie wszyscy mogą widzieć dusze czyścowe, ale wszyscy mogą im pomóc.
Poniższy tekst to fragment książki Grzegorza Felsa pt. „Ratujcie nas. Znaki z zaświatów. Święci i mistycy. O duszach czyścowych”., wyd. Fronda.
Ojciec Pio – stygmatyk i mistyk
Francesco Forgione, znany jako Ojciec Pio (1887–1968), był kapłanem i stygmatykiem w zakonie kapucynów (OFMCap). Jak już pisałem o nim w trzech swoich wcześniejszych książkach, Ojciec Pio nie tylko wierzył, ale sam na co dzień doświadczał istnienia aniołów – nawet przyjaźnił się ze swoim aniołem stróżem, prosząc go o pewne drobne przysługi.
Niestety doświadczał również ingerencji ze strony demonów. Kiedyś nawet, gdy jeden z jego „duchowych synów” wspomniał mu, iż niektórzy zaprzeczają istnieniu szatana, zakonnik ze szczerym zdziwieniem odpowiedział: „Jak można wątpić w jego istnienie, skoro widzę go cały czas wokół siebie?”.
Ojciec Pio był stygmatykiem i mistykiem. W wielu publikacjach na jego temat można przeczytać, że doświadczał również wizyt dusz czyśćcowych. Zresztą zawsze pamiętał o nich w swoich modlitwach, jak i intencjach mszalnych. Jak wspominają świadkowie, kiedyś Ojciec Pio nagle w czasie obiadu opuścił zakonny refektarz i udał się do drzwi wyjściowych klasztoru. Dwóch jego współbraci wyszło niedługo za nim. Kiedy już mieli go wyprzedzać, usłyszeli, że prowadzi żywą rozmowę z kimś niewidzialnym. Kiedy Ojciec Pio dostrzegł ich zdziwione i zakłopotane miny, spokojnie wyjaśnił im swoje zachowanie: „Nie martwcie się! Właśnie rozmawiam z kilkoma duszami, które są w drodze z czyśćca do raju. Zatrzymały się tutaj, by mi podziękować, ponieważ dziś rano wspomniałem je podczas mszy świętej”.
Włoski kapucyn doświadczał obecności dusz nie tylko duchowo, ale i bardzo namacalnie. Kiedy biskup Alberto Costa z Melfi zapytał go kiedyś, czy kiedykolwiek zjawiły się mu dusze zmarłych, Ojciec Pio bez zastanowienia mu odpowiedział:
„Widziałem je tak wiele razy, że już mnie nie przerażają”.
Wspomniany biskup nie musiał długo czekać na potwierdzenie tych słów, bowiem w maju 1922 roku Ojciec Pio przedstawił zarówno jemu, jak i przełożonemu klasztoru z San Marco, ojcu Lorenzo, pewne konkretne świadectwo. Świadkami tej rozmowy było wówczas również pięciu innych zakonników. Jeden z nich, brat Alberto D’Apolito z San Giovanni Rotondo (przyjaciel i biograf Ojca Pio), zapisał, że w pewien zimowy wieczór, po obfitych opadach śniegu, przebywający w klasztorze Ojciec Pio siedział przy kominku w pokoju gościnnym. Kiedy był pogrążony w modlitwie, niespodziewanie usiadł obok niego stary człowiek ubrany w staromodny płaszcz, nadal noszony przez chłopów z południowych Włoch. Ojciec Pio powiedział o nim: „Nie wyobrażam sobie, jak on mógł wejść do klasztoru o tak późnej porze, skoro wszystkie drzwi były już zamknięte. Zapytałem go: «Kim jesteś? Czego chcesz?».
Starzec powiedział mu: «Ojcze Pio, jestem Pietro Di Mauro, syn Nicoli, zwanego Precoco».
Dalej mówił: «Zmarłem w tym klasztorze 18 września 1908 roku w celi numer cztery, kiedy był tu jeszcze przytułek. Pewnej nocy, leżąc w łóżku, zasnąłem z zapalonym papierosem, który podpalił materac. Zmarłem, uduszony, a moje ciało się spaliło. Nadal jestem w czyśćcu i potrzebuję mszy św., aby zostać z niego uwolnionym, Bóg pozwolił, abym przyszedł i poprosił Cię o pomoc»”.
Jak dalej relacjonował Ojciec Pio to spotkanie: „Po wysłuchaniu go odpowiedziałem: «Bądź pewien, że jutro odprawię mszę św. w intencji Twojego wyzwolenia». Wstałem i odprowadziłem go w stronę drzwi klasztoru, aby mógł wyjść. Nie zdawałem sobie jednak w tym momencie sprawy z tego, że drzwi są zamknięte i pożegnałem się z nim. Księżyc rozświetlał plac pokryty śniegiem i kiedy nie widziałem go już przed sobą, nagle ogarnął mnie strach. Zamknąłem drzwi, wróciłem do pokoju gościnnego i poczułem się słabo”.
Kilka dni później Ojciec Pio opowiedział również tę historię ojcu Paolino i obaj postanowili udać się do ratusza, gdzie chcieli przyjrzeć się statystykom z roku 1908. Odkryli wówczas, że 18 września tego właśnie roku niejaki Pietro Di Mauro faktycznie zmarł z powodu oparzeń i uduszenia w klasztornej celi numer cztery, która pełniła wówczas funkcję mieszkaniową dla osób bezdomnych.
Ojciec Pio opowiedział też ojcu Alberto o innym objawieniu duszy z czyśćca, które także miało miejsce w tym czasie. Otóż pewnego wieczoru, kiedy pogrążył się w modlitwie w chórze małego kościółka, zaniepokoił go odgłos kroków oraz dźwięk przesuwania świec i wazonów z kwiatami na ołtarzu głównym. Myśląc, że ktoś tam jest, Ojciec Pio zawołał: „Kto to?”. Nikt mu jednak nie odpowiedział.
Po chwili wrócił do modlitwy i znowu zaniepokoiły go te same odgłosy. Jak sam wspominał tę sytuację: „Faktycznie tym razem miałam wrażenie, że jedna ze świec, która stała przed figurą Matki Bożej Łaskawej, spadła. Chcąc zobaczyć, co się dzieje na ołtarzu, wstałem, podszedłem do kraty i ujrzałem słabo oświetlonego światełkiem lampy tabernakulum młodego współbrata, który sprzątał. Krzyknąłem w jego kierunku: «Co robisz w ciemności?». Młody zakonnik odpowiedział: «Sprzątam».
«Sprzątasz w ciemności? Kim jesteś?» – zapytałem.
Młody zakonnik odpowiedział: «Jestem nowicjuszem kapucynem i spędzam swój czas w czyśćcu. Potrzebuję modlitw» – po czym zniknął”.
Ojciec Pio skończył swą opowieść słowami, że zgodnie z jego prośbą, natychmiast zaczął się za niego modlić. Opowiadający tę usłyszaną historię ojciec Alberto przyznał, że nie wie, czy Pio miał jeszcze dalsze kontakty z duszą tego nowicjusza.
Nie był to jedyny wypadek, gdy święty Ojciec Pio spotykał dusze zmarłych zakonników. Opowiadał też kiedyś historię, jak w jego celi klasztornej zjawiła się dusza niedawno zmarłego współbrata, ojca Giuseppantonio, z którym był zaprzyjaźniony. Przed śmiercią zmarły cierpiał z powodu dolegliwości nerek i mieszkał w kapucyńskim klasztorze w Foggii. 30 grudnia 1936 roku Pio otrzymał wiadomość, że jego przyjaciel jest śmiertelnie chory i prosi o modlitwę, lecz jeszcze tej samej nocy ojciec Giuseppantonio zmarł. Kiedy Ojciec Pio (nie wiedząc jeszcze o jego śmierci) modlił się w intencji powrotu współbrata do zdrowia, usłyszał niespodziewane pukanie do drzwi. Otworzył je i zobaczył przed sobą ojca Giuseppantonia. Zdziwiony zapytał go jeszcze na progu:
„Jak się czujesz? Powiedziano mi, że jesteś śmiertelnie chory i bardzo cierpisz, a ty jesteś tutaj?”.
W odpowiedzi usłyszał:
„Czuję się dobrze. Wszystkie moje bóle zniknęły i przyszedłem podziękować ci za modlitwy”.
Po tych słowach przyjaciel zniknął.
Nie były to odosobnione wypadki wizyt z zaświatów. Biografowie świętego Ojca Pio podają bowiem, że liczne wizje dusz czyśćcowych w jego życiu miały miejsce od lat dwudziestych XX wieku aż do jego śmierci w roku 1968. Powiedział nawet kiedyś bardzo trafnie i dobitnie, że: „Dusze czyśćcowe są jak żebracy, którzy błagają nas o «jałmużnę ducha»”. Znał bowiem z własnej praktyki ogromną wartość modlitwy wstawienniczej. Wyznaczył też pewną misję duchowym dzieciom, mówiąc: „Módlcie się, módlcie się, módlcie się. Musimy opróżnić czyściec. Wszystkie dusze muszą być uwolnione”.
Ojciec Pio był mistykiem i posiadał wiele niezwykłych darów – m.in. nadprzyrodzony dar poznania wyroków Bożych. Stąd niekiedy informował nawet swoich rozmówców o długości pobytu w czyśćcu ich najbliższych lub o tym, że osiągnęli już oni chwałę nieba. Przykładowo Cleonice Morcaldi, która była jedną z jego duchowych córek, powiedział miesiąc po śmierci jej matki: „Dziś rano twoja mama poszła do nieba. Widziałem ją, kiedy sprawowałem poranną mszę świętą”.
Ojciec Pio zmarł 23 września 1968 roku w San Giovanni Rotondo. W 1999 roku Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym, zaś 16 czerwca 2002 roku świętym. W uroczystości kanonizacyjnej wzięło wówczas udział aż trzysta tysięcy osób. (…)
Powyższy tekst to fragment książki Grzegorza Felsa pt. „Ratujcie nas. Znaki z zaświatów. Święci i mistycy. O duszach czyścowych”., wyd. Fronda.
Czytaj też:
Przegląd religijny: Czy czyściec i anioły są prawdziwe? 52 wyjaśnienia powszechnych nieporozumień na temat wiary katolickiej: „W co wierzą katolicy”Czytaj też:
Herezje, spory i jedno z najważniejszych katolickich świąt. Początki nie były łatweCzytaj też:
Czym jest Czyściec? "Świadkowie Bożego miłosierdzia"