Milion pocisków nad Sommą

Milion pocisków nad Sommą

Dodano: 
Karabin Vickers na stanowisku bojowym w bitwie nad Sommą, lipiec 1916
Karabin Vickers na stanowisku bojowym w bitwie nad Sommą, lipiec 1916 Źródło: Wikimedia Commons
Michał Mackiewicz || Brytyjski cekaem Vickers Mk I, czyli udoskonalona wersja słynnego Maxima, stał się jedną z ikon pierwszej wojny światowej. Zyskał uznanie żołnierzy Jego Królewskiej Mości oraz szacunek u przeciwnika.

Cekaem Vickers Mk I kal. 0,303 cala (7,7 mm), który wprowadzono do uzbrojenia armii brytyjskiej w 1912 r., zachował ogólny układ i zasadę działania Maxima, ale konstruktorzy z koncernu Vickers, Sons and Maxim Co Ltd. (VSM) stworzyli dzieło dalece doskonalsze, niezaliczane do klasyków stworzonych ongiś przez genialnego Amerykanina. W wyniku stopniowego upraszczania wewnętrznych mechanizmów i konsekwentnego zbijania wagi z „ociekającego brązem” Maxima światło dzienne ujrzał karabin, którego frontowa żywotność przeszła najśmielsze oczekiwania i przyniosła mu wiekopomną sławę. Armia brytyjska nie rozstawała się z nim przez kolejne 55 lat, dzięki czemu Vickers Mk I stał się jednym z najdłużej pozostających w linii cekaemów w historii.

Maxim po nowemu

W 1901 r. w zakładach VSM opracowano „Nowy Wzór” Maxima o uproszczonym zamku, przebudowanym stalowo-brązowym donośniku i stalowym płaszczu chłodnicy, dzięki czemu zmniejszyła się waga broni. Dzieło wieńczył model z 1906 r. – ostatni z długiej linii brytyjskich Maximów. „Nowy Lekki” Maxim („New Light” Maxim) miał charakterystyczną karbowaną chłodnicę i był wykonany niemal w całości ze stali. Na wylocie lufy znajdował się odrzutnik – gazy prochowe, rozprężające się we wnętrzu jego komory, działały na przednią część lufy i nasadzony na nią pierścień, potęgując odrzut. Dzięki temu wynalazkowi można było zastosować silniejsze sprężyny powrotne, a współdziałanie obu tych czynników (odrzut – siła sprężyny) umożliwiało pokonywanie drobniejszych zacięć i oporów, a więc zwiększało niezawodność mechanizmów broni.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.