Winston Churchill powiedział kiedyś, że pierwszą ofiarą wojny pada prawda. Trudno o bardziej trafne i trzeźwe spostrzeżenie. Rzeczywiście nowoczesne konflikty zbrojne toczyły się nie tylko w trzech klasycznych domenach – w powietrzu, wodzie i na lądzie. Nie mniej ważna była (i jest!) tzw. domena informacyjna.
Innymi słowy: na wojnie wszyscy kłamią. Absolutnie wszyscy. Chodzi oczywiście o to, żeby przekonać (swoich i obcych), że to my mamy słuszność. A nie przeciwnik. Że to my walczymy w sposób rycerski. A nie przeciwnik. Chodzi o maksymalne zohydzenie obrazu wroga i możliwie największe wyidealizowanie obrazu własnego.
Propaganda wojenna zyskała na znaczeniu w dobie popularyzacji środków masowego przekazu. Czyli w XIX i XX w. Wówczas służyła już nie tylko do celów stricte politycznych, lecz także do mobilizowania własnych obywateli. I demobilizowania obywateli państwa-przeciwnika.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.