Jak rozwijała się gospodarczo II Rzeczpospolita? Kilka ciekawostek

Jak rozwijała się gospodarczo II Rzeczpospolita? Kilka ciekawostek

Dodano: 
Władysław Grabski
Władysław Grabski Źródło: NBP
W ciągu krótkiego okresu, czyli przez dwadzieścia lat - od odzyskania niepodległości, aż do wybuchu II wojny światowej - państwo polskie stanęło przed wieloma wyzwaniami na polu gospodarczym.

Polska stanęła przed nimi w warunkach dalece niesprzyjających, ponieważ dwudziestolecie niepodległości przypadło, z punktu widzenia światowej koniunktury gospodarczej, na czas trudny. Wielka wojna pozostawiła po sobie ogromne nierównowagi finansowe w skali całego świata.

Walka z kryzysem

Podejmowano w latach 20. XX wieku próby powrotu do „normalnej”, czyli przedwojennej polityki gospodarczej, opartej na zasadach liberalizmu gospodarczego, złotej waluty i względnej łatwości przekraczania granic przez towary, ludzi i kapitały, nie tylko nie zakończyły się sukcesem, ale doprowadziły do najgłębszego w dziejach gospodarki rynkowej kryzysu lat 30. Kryzys udało się po kilku latach przezwyciężyć, ale dokonało się to kosztem dalszego załamania wymiany międzynarodowej i jednocześnie zamykania się poszczególnych gospodarek narodowych we własnych, dążących do samowystarczalności systemach. W sumie na dwadzieścia lat niepodległości przypadało najwyżej kilka (1926-1929 i 1936-1939) lat dobrej koniunktury.

Z takimi okolicznościami zewnętrznymi przychodziło się mierzyć gospodarce II Rzeczypospolitej, a entuzjazm, związany z „radością z odzyskanego podwórka”, tylko częściowo łagodził sytuację. Przyjrzyjmy się zatem kolejno wielkim wyzwaniom, którym musiała sprostać gospodarka polska, oraz odpowiedziom, jakich na te wyzwania udzieliła.

Reformy Grabskiego

W grudniu 1923 roku władzę objął rząd Władysława Grabskiego, który przeprowadził zasadnicze reformy. Reforma skarbowa zakładała redukcję wydatków, głównie dotacji do kolei, oraz wzrost dochodów poprzez wprowadzenie mechanizmu waloryzacji zaległych podatków oraz nową daninę – podatek majątkowy. Reforma walutowa zakładała zastąpienie marki polskiej nową walutą – złotym, równym frankowi szwajcarskiemu, emitowanym przez niezależny od rządu Bank Polski S. A. Podobne reformy przeprowadzano w tym czasie w pozostałych państwach dotkniętych hiperinflacją. Z reguły były one wspierane finansowo z zagranicy. Polska takiego wsparcia nie uzyskała. Przeprowadziła reformy, opierając się wyłącznie na zasobach wewnętrznych. Był to oczywiście sukces, ale też nie bardzo istniało inne wyjście. W ówczesnej sytuacji politycznej Europa szukała kompromisu z Niemcami, biorąc pod uwagę możliwość rewizji ich granic wschodnich. Pomoc finansowa dla Polski uwarunkowana byłaby sugestią podjęcia rozmów z Niemcami na ten temat. Aby takich rozmów uniknąć, nie należało w tym momencie prosić o pieniądze.

W drugiej połowie lat 20. rozwiązanie widziano w ściągnięciu kapitałów zagranicznych. Koniunktura światowa zdawała się sprzyjać takim planom. Po przezwyciężeniu inflacji powojennych wydawało się, że powraca dawna swoboda przepływu kapitału. Zgodnie z przedwojennym modelem powinien on popłynąć z krajów rozwiniętych, gdzie występował w nadmiarze, ku krajom peryferyjnym, kuszącym wyższą stopą zysku. Reformy Władysława Grabskiego czyniły z Polski kraj otwarty na obcy kapitał, przy tym solidny i gwarantujący poczucie bezpieczeństwa. Grabski był liberałem i zwolennikiem sektora prywatnego, ale z pewnymi ograniczeniami. Uważał, że kapitał zagraniczny może zaspokoić popyt na kredyt. W tym zakresie wspierał banki prywatne. W założeniu miały one być kanałem, poprzez który przepływały kapitały zagraniczne. Był jednak przekonany, że kapitał zagraniczny nie zaspokoi zapotrzebowania na kapitał długoterminowy, inwestycyjny. Dlatego równolegle zbudował silny sektor bankowości państwowej. Składały się nań: Pocztowa Kasa Oszczędności (PKO), gromadząca wkłady ludności, Bank Gospodarstwa Krajowego, wspierający pożądane przez państwo inwestycje, i odrębny Państwowy Bank Rolny. W 1929 roku doszła do tego jeszcze jedna instytucja – Powszechna Kasa Opieki S.A., nastawiona na obsługę przekazów pieniężnych Polonii do kraju.

COP

Większość inwestycji w Centralnym Okręgu Przemysłowym to były inwestycje państwowe. Warto podkreślić, że stopniowa etatyzacja gospodarki nie była wyborem ideologicznym, tylko koniecznością. Eugeniusz Kwiatkowski chętnie widziałby w COP-ie kapitał prywatny, ale tego kapitału praktycznie nie było. I jeszcze jedno: w latach 30. narzekano na kapitał zagraniczny, bo unikał on zaangażowania w Polsce. Pretensja o to, że „wyzyskiwał”, pojawiła się dopiero w PRL. Warto to sobie uświadomić dziś, gdy obie te pretensje w przedziwny sposób współbrzmią.

W drugiej połowie lat 20. intensywnie rozbudowywano Gdynię, podjęto budowę linii kolejowej Śląsk–Gdynia, zbudowano Zakłady Azotowe w Mościskach (dziś dzielnicy Tarnowa) oraz zakłady przemysłu spożywczego i zbrojeniowego. Pojawiły się pierwsze plany uprzemysłowienia w tak zwanym trójkącie bezpieczeństwa, czyli w widłach Wisły i Sanu. Rozwijano też przemysł naftowy. W tej fazie państwo wolało raczej wspierać (poprzez ulgi podatkowe) inwestycje prywatne, niż rozbudowywać sektor państwowy.

W stosunkowo krótkim czasie przezwyciężono poważne problemy, dokonano znaczącego kroku na drodze modernizacji, w warunkach niesprzyjającej koniunktury stworzono przyczółki nowoczesności. Jednak wyobrażenie o Polsce międzywojennej jako o kraju, który szedł ku świetlanej przyszłości i tylko wybuch wojny przekreślił te nadzieje, jest naiwne. Skala napięć narodowościowych była tak duża, że nawet znacznie szybsza modernizacja nie zdołałaby ich zneutralizować.

Czytaj też:
Bitwa pod Kałuszynem. Wygrana batalia Polaków w kampanii wrześniowej
Czytaj też:
Fabryka śmierci. Historia niemieckiego obozu zagłady Stutthof
Czytaj też:
Asy polskiego wywiadu. II RP kontra Niemcy

Źródło: DoRzeczy.pl