Najbardziej spektakularne fałszerstwa w historii sztuki

Najbardziej spektakularne fałszerstwa w historii sztuki

Dodano: 
Fałszerz obrazów Han van Meegeren
Fałszerz obrazów Han van Meegeren Źródło: Wikimedia Commons / Dutch Nationaal Archief
Han van Meegeren, Pei-Shen Qian, Elmyr de Hory, Thomas Patrick Keating, John Myatt, Eric Hebborn, Robert Driessen, Wolfgang Beltracchi, Ken Perenyi – większość z nas nie kojarzy pewnie tych nazwisk, nawet jeśli interesujemy się sztuką. Jednak to ich dzieła przez lata mogliśmy oglądać w słynnych galeriach i muzeach na całym świecie. Z tym, że pod innymi nazwiskami. Mowa tutaj o najsłynniejszych fałszerzach ostatnich stu lat.

Kim są najsłynniejsi fałszerze sztuki z ostatnich lat? Oto trzy ciekawe historie.

Han van Meergeren

Han van Meergeren (1889-1947). Holender podjął się fałszowania dzieł sztuki w akcie … zemsty. Meegeren chciał bowiem rozwijać karierę malarską, niestety nie znalazł uznania w oczach krytyków, którzy dostrzegając jego talent techniczny zarzucali mu wtórność i brak własnego stylu. Upokorzony van Meergeren (któremu na dodatek w tym czasie urodziło się pierwsze dziecko) postanowił, w akcie zemsty, sfałszować dzieła jednego z najwybitniejszych malarzy XVII wieku – Jana Vermeera. Do całego aktu podszedł niezwykle starannie i poświęcił mnóstwo czasu: opracowanie ostatecznego procesu tworzenia idealnej podróbki: sam przygotował farby (używał gumiguty z żywicy tamaryndowca, ochry żółtej z tlenku mineralnego, z tlenku rtęci wydobył cynober, paloną sjenę, karmin robił ze sproszkowanych pluskwiaków z gatunku koszenila), potem przyszła kolej na płótna, boazerię. Meergeren odtworzył nawet pędzel domowej roboty podobny do tego, którego używał Vermeer. Udało się mu również przyspieszyć proces starzenia obrazu i stworzyć wiarygodny wzór pękania werniksu.

Opanowawszy do perfekcji XVII-wieczne techniki malarskie i pomagając sobie współczesnymi wynalazkami, stworzył 11 nowych obrazów naśladujących styl Vermeera. Na rynku sztuki powstało niemałe zamieszanie. Uznani i szanowani znawcy ostatecznie bez oporów przyjęli płótna z warsztatu van Meegerena jako autentyczne dzieła Vermeera. To dzięki ich atrybucjom „Wieczerzę w Emaus” okrzyknięto skarbem narodowym, o który walczyły zażarcie dwa muzea. I to dzięki nim malarz mógł sprzedać owe „Vermeery” za równowartość dzisiejszych 64 mln dolarów. Jego fałszerstwa wyszły na jaw dzięki… II wojnie światowej. W 1940 roku holenderski pośrednik van Strijvesand kupił od van Meegerena falsyfikat dzieła Vermeera „Chrystus i jawnogrzesznica”. O istnieniu nieznanego wcześniej płótna usłyszał bawarski bankier Alois Miedl i poinformował o tym Waltera Hofera - wysokiego funkcjonariusza reżimu hitlerowskiego, który zajmował się poszukiwaniem wartościowych dzieł sztuki w okupowanych krajach. Dzięki niemu obraz znalazł się w kolekcji samego Hermanna Göringa, a van Meegeren zarobił na tym wszystkim pokaźną sumę.

W wyniku przeprowadzonego w Holandii postępowania sądowego sprzedaż hitlerowcom płócien flamandzkich mistrzów uznano za defraudację mienia narodowego. Za to przestępstwo groziła kara wieloletniego pozbawienia wolności. Fałszerz, do którego drzwi zapukali w maju 1945 roku oficerowie służby bezpieczeństwa stanął przed dylematem: przyznać się do podrabiania dzieł sztuki i dostać niski wyrok za oszustwo, a przy tym zhańbić siebie jako artystę, czy pozwolić, by uznano go za hitlerowskiego kolaboranta i spędzić resztę życia w więzieniu. Ostatecznie van Meegeren wygłosił sensacyjne oświadczenie, w którym przyznał się do fałszowania prac dawnych malarzy.

Elmyr de Hory

Elmyr de Hory (1905/1906-1976). Urodził się w Budapeszcie. Już od najmłodszych lat lawirował między mitem a rzeczywistością. Gdy dorósł wymyślił „od nowa” swoją rodzinną historię i posługiwał się ponad siedemdziesięcioma pseudonimami. Do Akademii Sztuk Pięknych w Budapeszcie przyjęto go już w wieku 16 lat - z uwagi na jego wyjątkowe zdolności. Elmyr miał wspaniałą wyobraźnię, zmysł obserwacji i był bardzo pracowity. Studiując malarstwo swoich ulubieńców, chodząc po wystawach, szczególnie upodobał sobie prace Picassa i Amadeo Modiglianiego. Myślał: „Przecież bez trudu mógłbym namalować coś podobnego”. Jak pomyślał, tak zrobił. Dla cierpiącego wieczny niedostatek Elmyra fałszerstwo było po prostu metodą na zarobienie pieniędzy.

Najpierw „nauczył” się malować Piccasa. Fałszywki dzieł hiszpańskiego geniusza rozprowadził bez trudu wśród hollywoodzkich gwiazd i filmowców (nawet z 500-procentowym zyskiem!). Wtedy nabrał wiatru w żagle. Fałszował Renoira i Matisse’a – francuskich mistrzów impresjonizmu. W końcu stał się fałszerzem uniwersalnym: potrafił namalować zupełnie nowy obraz jakiegoś mistrza, umiał stworzyć pastisz, nie wspominając o kopiach naśladujących oryginały – te wykonywał znakomicie. De Hory nie był fałszerzem tworzącym tylko kopie, lecz malował dzieła w duchu podrabianego malarza. Przypuszcza się, że około 1000 sztandarowych prac Picassa, Matissa, Gauguina i innych impresjonistów wyszło tak naprawdę spod pędzla genialnego Węgra.

On sam po latach przyznał, że najbardziej lubił podrabiać obrazy Amadeo Modiglianiego. W przestępczym procederze pomagali mu jego marszandzi – Legros i Lessard, którzy aby go „zmobilizować” do dalszej pracy, płacili mu symboliczne kwoty.

Obecne szacunki wskazują, że przynajmniej 2 tysiące obrazów namalowanych przez Węgra zasiliło nie tylko prywatne kolekcje, ale też państwowe muzea i galerie. De Hory został zdemaskowany dopiero po 20 latach fałszowania obrazów. Ostatecznie zmarł w nędzy. Jak na ironię po śmierci artysty ceny jego obrazów (tych oryginalnych) mocno poszły w górę, a same dzieła stały się eksponatami pożądanymi przez kolekcjonerów sztuki.

John Myatt

John Myatt (1945 – do chwili obecnej). Brytyjski artysta i fałszerz, skazany za „największe oszustwo artystyczne XX wieku”. Swoją twórczość artystyczną zaczął od pisania przebojowych tekstów do piosenek, następnie był nauczycielem sztuki. Potem Myatt otrzymał stypendium na otwarcie własnej pracowni artystycznej, ale jego praca nie przynosiła pożądanych dochodów. Nadto znalazł się w bardzo trudnej sytuacji życiowej, gdyż stał się samotnym ojcem dwójki maleńkich dzieci, które utrzymywał z zasiłku rodzinnego i dzięki pomocy sąsiadów z rodzinnej wioski. Wtedy wpadł na pomysł stworzenia „genialnych fałszerstw”. Dzięki ogłoszeniu w gazecie nawiązał współpracę z zawodowym oszustem Johnem Drewe. Drewe zajmował się podrabianiem dokumentów - zawsze zaopatrywał falsyfikaty Myatta w fikcyjne ekspertyzy, świadectwa pochodzenia, sfałszowane dokumenty własności oraz historię wystaw.

Myatt malował obrazy w stylu Picassa, Matisse’a, Chagalla, Dubuffeta i Giacomettiego. Obaj oszuści stworzyli łącznie ponad 200 falsyfikatów. Myatt korzystał z bardzo prymitywnych materiałów - najczęściej szybko schnącą farbę emulsyjną do malowania wnętrz Dulux Trade, którą rozcieńczał intymnym żelem nawilżającym K-Y Jelly. Aby uzyskać żółtawe zabarwienie i stonowany odcień powierzchni, dodawał do mieszanki herbatę ekspresową i kawę. Swoje dzieła postarzał za pomocą ziemi ogrodowej i kurzu z odkurzacza. Zanim wpadli, fałszerze zarobili ponad 2 miliony funtów.

Ich proceder trwał 10 lat i kto wie, jak długo jeszcze obaj działaliby, gdyby nie fakt, że Drewe porzucił swoją dotychczasową kochankę dla innej kobiety. Pod koniec 1994 roku rozwścieczona kobieta wykorzystała wszystkie dowody, jakie John Drewe pozostawił u niej w domu i czym prędzej udała się na policję. Po kilku miesiącach do drzwi Johna Myatta zapukała policja z nakazem rewizji. Spełniły się najgorsze obawy artysty. Koniec końców trafił do więzienia i dopiero w 1999 roku został zwolniony warunkowo. Dwa lata później na wolność wyszedł John Drewe. Arcyfałszerz John Myatt po wyjściu z więzienia cieszy się nie tylko ogromną sympatią, ale też wielką sławą. Wciąż żyje ze sprzedaży „autentycznych falsyfikatów”, które zamówić może u niego każda chętna osoba.

Czytaj też:
Henryk Sienkiewicz. Tułaczka, skandale i sukcesy
Czytaj też:
Siedem najstarszych zabytków pisma na świecie
Czytaj też:
Oszałamiające rezydencje. Dziesięć największych zamków w Europie