Kiedy Mistrz Jan się czegoś podejmował, to robił to pięknie i dokładnie, choć szybko, bo przeczuwał, że może nie zdążyć wykonać wszystkiego, co zaplanował. Jego dorobek to ponad 320 obrazów olejnych i kilka tysięcy rysunków i akwarel. Wśród nich znajdziemy 12 obrazów wielkoformatowych, o wręcz monumentalnych wymiarach. Ostatnim z dużych dzieł historycznych jest obraz „Śluby Jana Kazimierza” (315 x 500 cm). To także ostatni obraz, który Matejko stworzył. Nie zdążył go jednak dokończyć.
Król nie klęka
Obraz „Śluby Jana Kazimierza” Matejko planował namalować już na początku swojej twórczości. Pociągał go zapewne temat potopu szwedzkiego, jak też osoba samego króla, gdyż rok przed „Ślubami…” namalował obraz „Abdykacja Jana Kazimierza” (zaginiony – strata wojenna).
Jedno z najwcześniejszych dzieł, które odnosiło się do wojny ze Szwedami z lat 1655–1660, Matejko namalował, mając zaledwie 23 lata. Wyjechał wtedy do Wiednia studiować na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Rozpoczął wówczas pracę nad obrazem „Jan Kazimierz na Bielanach” (1861). Przedstawił na nim króla i hetmana Stefana Czarnieckiego patrzącego z tarasu klasztoru bielańskiego na płonący Kraków.
Siedzącego w wiedeńskiej uczelni przy sztalugach, pogrążonego w myślach młodego artystę nawiedził profesor Akademii, aby udzielić mu wskazówek. Dalej rzecz potoczyła się tak, jak to opisała siostrzenica Matejki (wiele lat później malarz uwiecznił ją na, zaginionym obecnie, obrazie „Kasztelanka”). Przytoczmy opis tej sytuacji: „Jeden z uczniów Akademii przedstawił swemu profesorowi obrazek do poprawienia i ocenienia. Treść obrazka zaczerpnięta była z historii polskiej. Nauczyciel skinął przychylnie głową i rzekł: »Bardzo dobrze, rzecz wykonana z uczuciem, muszę jednak zwrócić pana uwagę, że sytuacja wymaga, aby król klęczał«. Z ócz młodzieńca wypadła błyskawica. Nie wybuchnął przez szacunek dla starego profesora i tylko głosem dobitnym powiedział: »Królowie polscy przed nikim nie klękali«. Wybiegł z pracowni i więcej już do niej nie wrócił. Tym uczniem był Matejko”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.